Moja prababcia i wolne rodniki
- Paulina Furtowicz
- 17 mar 2015
- 3 minut(y) czytania
Często podczas naszych warsztatów i konsultacji kosmetycznych pytacie mnie o wolne rodniki.
O co chodzi z tym opalaniem? To co już nawet nie można na słońce wyjść?
Pamiętam moją prababcię która mówiła o tym, że kiedy była młodsza : całe dnie w polu spędzano na słońcu i nikt nic o żadnych filtrach nie mówił, jakoś się żyło i dobrze było. Ale pamiętam kiedy sadziliśmy razem z nią drzewa w jej lesie widziała sama jak słońce spala jej skórę na odsłoniętych częściach ręki- mówiła : kiedyś tego nie było….
Mamy do czynienia z postępującą degradacją środowiska i dziura ozonowa staje się coraz większa. Kiedy nasze prababcie były w naszym wieku – tych zmian i zanieczyszczeń nie było na taką skalę jak są dzisiaj.
Moja prababcia nawet nie wiedziała co to są pestycydy, bo u nich najlepszym nawozem był kompostownik i to co zwierzątka „robiły”. Dzisiaj wolne rodniki mogą również wnikać do naszej skóry z zewnątrz- w wyniku rekcji chemicznych zachodzących w powietrzu zanieczyszczonym spalinami, dymami przemysłowymi, pestycydami.
Ok, ale po co filtry na co dzień?
Stosowanie filtrów przeciwsłonecznych jest konieczne. Codziennie oddziałuje na nas promieniowanie bez względu na to czy pada deszcz, niebo jest zachmurzone czy świeci słońce. Ilość promieniowania natomiast zależy od wielu czynników m.in.: szerokości geograficznej, pory dnia, wysokości nad poziomem morza.
Promieniowanie UVA przechodzi przez szyby, materiały z bawełny i niektórych włókien sztucznych. W normalnych dawkach nie wywołuje podrażnień i stanów zapalnych skóry. Dociera do głębokich warstw skóry właściwej- PRZYSPIESZA PROCES POWSTAWANIA ZMARSZCZEK, NISZCZĄC WŁÓKNA KOLAGENOWE W NASZEJ SKÓRZE.
Promieniowanie UVB co prawda nie dociera do skóry właściwej ale powoduje poważne uszkodzenia naskórka, odpowiada za poparzenia i stany zapalane skóry.
Niekorzystne działanie UV jest przede wszystkim związane z powstawaniem wolnych rodników- powodujących zmiany w organizmach żywych.
Wolne rodniki atakują naszą skórę i nasz organizm każdego dnia. Jednym z najbardziej niebezpiecznych źródeł wolnych rodników jest ozon znajdujący się w powietrzu, zalegający przy powierzchni ziemi, którego źródłem są wytwarzane przez samochody i przemysł zanieczyszczenia. Inne źródła to smog i dym papierosowy- który nie tylko przyspiesza proces starzenia się skóry u palaczy ale również u osób przebywających w zadymionym pomieszczeniu.
Wolne rodniki są głównym powodem postępujących z wiekiem zmian w skórze.
Nowoczesna kosmetologia skupia się przede wszystkim na walce z wolnymi rodnikami oraz ochronie przed promieniowaniem UV.
Oprócz filtrów doskonałą bronią w walce z nimi są antyutleniacze, m.in.: witamina C i E, koenzym Q10, polifenole roślinne.
Polecam Wam naturalne antyutleniacze które znajdują zastosowanie również w kosmetyce:
-łuski cebuli
-ziele szałwii
-rozmaryn
-mięta
-melisa
-arnika
-owoce głogu
-aronia
-liście miłorzębu
-kwiaty rumianku
-nagietek
-pestki winogron
Zwróćmy uwagę, że są to rośliny ogólnodostępne. Sok z aroni najlepszy na świecie robi moja mama ale można również kupić gotowy np. w sklepie z Eko żywnością.
Osobiście uwielbiam winogron ale również olej z pestek winogron, który odkryłam stosunkowo niedawno. Oprócz witaminy E zawiera całe mnóstwo składników antyutleniających. Chroni lipidy naszego naskórka, wykazuje działanie ochronne, łagodzące i nawilżające.
Najlepiej łączyć to co daje nam natura z nowoczesnymi odkryciami kosmetologii by świadomie podchodzić do kwestii naszego zdrowia i urody.
Dzisiaj fakty mówią same za siebie!
Współczesność wymusza na nas inną pielęgnacje i inne zasady dbania o zdrowie niż za czasów naszych pradziadków.
A tak przy okazji pamiętacie swoje prababcie?
Moja Prababcia Genowefa- Gienia była niesamowitą kobietą, pracowitą, czułą, kochającą, stawiającą zawsze dobro rodziny na pierwszym miejscu, nigdy nie użalającą się nad swoim ciężkim losem i masą obowiązków w gospodarstwie. Do dzisiaj pamiętam wakacje u niej i ją zawsze biegającą za nami w jednej ręce z laską a w drugiej z kanapkami co byśmy z bratem z głodu nie umarli :D

Zdjęcie mojego synka i jego pra pra babci, lipiec 2010 rok














Komentarze